poniedziałek, 30 lipca 2012

Testujemy

Jakiś czas temu Dziewczynki dostały od firmy Kimland zabawki - Oball do testowania. Piłeczki bardzo nam się wszystkim spodobały i tutaj możecie przeczytać mój komentarz do tej zabawki:

http://blog.kimland.pl/oball-miekka-pileczka-grzechotka-dla-malucha

Zapraszam was serdecznie do poczytania, jak i do odwiedzenia sklepu Kimland, który zdecydowanie polecam :)

Pozdrawiam

czwartek, 26 lipca 2012

Rok!!!

Nie wiem jak to możliwe. Kiedy? Już? Tak szybko? Wykazuję dziś wszystkie oznaki zdziwienia i na prawdę nie mogę kompletnie w to uwierzyć, ale minął okrągły, prawdziwy, pełny, 12 - miesięczny ROK!!! Dziewczynki, jak możecie się pewnie łatwo domyślić, zmieniły się diametralnie... Z malusieńkich, 2 kilogramowych okruszków, które strach było dotknąć, podnieść, przytulić nie pozostało nic...
Przypominam sobie teraz te pobudki co 3 godziny. Jakby obie miały zegarek w ręku - przebieranie, karmienie, przebieranie, karmienie, pozostały 2h snu i tak 24h na dobę... I te wszystkie ogromne ubranka, pampersy... Nic na nie nie pasowało, we wszystko wpadały. Wszystko się im naciągało, zawijało. Dziewczynki tylko jadły i spały. Długo nie próbowały nawet płakać, bo nie było powodu i nie umiały:




Iga - Bliźnię numer jeden urodziła się o 13.25 i ważyła 2680g przy 52cm długości:




Kaja - Bliźnię numer dwa, urodzona o 13.26, waga 2180g przy 50cm długości:




Iga waży teraz 10kg, Kaja 8.5kg. Śmieją się, gadają, bawią, całują, przytulają, chodzą, a nawet potrafią już się zbuntować i 'pyskować' na swój sposób.
Przez ten rok wszyscy zdążyliśmy nauczyć się siebie, odkryliśmy, że da się przeżyć z Bliźniakami samodzielnie i nie potrzeba babć i niań na co dzień... Ja poznałam najważniejszą zasadę życia z Bliźniaczkami - SYNCHRONIZACJA. I to chyba wystarczy przez pierwszy rok, to jedno słowo, jest najważniejsze i w pełni przekazuje wszystkie 'złote rady', które mam dla Bliźniaczych mam.




W sobotę Dziewczynki będą dmuchać swoje pierwsze świeczki na swoich pierwszych torcikach. Obiecuję przesłać kilka tych urodzinkowych zdjęć :)

Pozdrawiam

Wolność

Dziewczynki od jakiegoś czasu mogą zwiedzać całe mieszkanie. Zdemontowaliśmy zapory odgradzające i wydzielające ich teren od reszty domu i teraz chodzą wszędzie, włażą, otwierają, bałaganią itd. Największym zainteresowaniem cieszy się łazienka, jako, że po wejściu do niej światło 'wybiega' na zewnątrz przez wentylacyjne otwory w drzwiach. I tak właśnie wygląda korzystanie z łazienki w naszym domu w ostatnim czasie:



Jedzenie

A więc - jak to z tym jedzeniem u nas bywa? Bywa różnie... Dziewczynki nie specjalnie chcą jeść rzeczy inne niż mleko. Kiedy już zjedzą, czasami pełną miskę i wydaje mi się, że powinny mieć dość aż do wieczora, one po godzinie zaczynają wrzeszczeć głodne... i zjadają całą flachę. Jakiś czas temu udało się już je przestawić na jedzenie butli tylko 2 razy dziennie, ale te czasy szybko minęły i Dziewczątka znów wolą mleczko...
Ale nie o tym dziś chciałam i nie karmienie ich jest tutaj tematem głównym, a fakt wczorajszego jedzenia samodzielnego!!!
No więc, Dziewczątka marudziły przy jedzeniu zupki, więc dostały miseczki i łyżeczki do samodzielnego jedzenia :) Efekt możecie zobaczyć poniżej:

Kaja radziła sobie nawet dwiema łyżeczkami:



Iga czasami trafiała do buzi:



I zwycięstwo - zupki zjedzone:



Miseczki oblizane:



Potem był deser - ogórek:



I nawet się dzieliłyśmy i wymieniałyśmy:



A za godzinę i tak byłyśmy głodne:



Pozdrawiam

wtorek, 17 lipca 2012

Przyciąganie niekontrolowane...

Nie wiem jak to możliwe i dlaczego tak się dzieje, ale jakiś już czas temu zauważyłam, iż przedmioty, rzeczy, urządzenia, rośliny, robaczki, których nie można dotykać i, które bywają w jakiś sposób niebezpieczne dla człowieka mają w sobie jakąś magiczną, niekontrolowaną moc i mimo zakazów i zasłaniania i przestawiania, przesuwania przyciągają...
Już wyjaśniam o co konkretnie chodzi.
Weźmy na przykład takie niezabezpieczone gniazdko, które dla nas jest po prostu gniazdkiem wkomponowanym w ścianę, kąt pokoju, czy płytki w łazience i kompletnie na nie nie zwracamy uwagi. czasem ukryte w najciemniejszym kącie niewidoczne dla normalnego człowieka.  Dziewczynki natomiast zauważą je zawsze, wszędzie, w każdym miejscu i od razu do niego 'biegną'. Oczywiście w biegu jeszcze wtykają w nie swój palec. Kiedy zaczynasz reagować, biec, aby Dziewczę od tego gniazdka odsunąć Dziecię wtyka palec jeszcze głębiej, jeszcze mocniej, żeby tylko się nawtykać na zapas zanim podejdziesz... Kiedy zakupisz w końcu zatyczki do kontaktów, zatkasz, zasiądziesz dumnie, spokojnie czekając, aż któryś potwór podejdzie i zacznie wtykać palec, czekając na Twoją reakcję, a ty w tym czasie będziesz mógł usatysfakcjonowany siedzieć sobie dalej jak gdyby nigdy nic, gniazdko okazuje się kompletnie już nie ciekawe... Szkodniki przechodzą koło niego, kompletnie go nie zauważając. Gdy tylko natomiast odetkasz, żeby coś w nie wpiąć i zapomnisz choć na minutę zatkać z powrotem, oba potwory są i gmerają... Czy nie zauważacie tutaj ewidentnej magii? Przyciągania? Jakiegoś głosu wołającego 'jestem tu, jestem, możesz mnie dotknąć', a gdy tylko zatkasz czar pryska?
Tak jest ze wszystkimi rzeczami, które nie powinny być przez szkodniki dotykane - kable (oczywiście podłączone, bo te bez prądu w sobie, leżące na podłodze obchodzone są z daleka), poukładane ubranka, gotowe do wsadzenia do szafek (bo te rzucone potworom do zabawy oczywiście nie zainteresują ich ani na minutę), wszystkie robaczki, pająki, roślinki, trawa, buty stojące na półkach, podłodze, gdziekolwiek. Zainteresują zawsze... Aaaaa zapomniałabym o najważniejszym - dekoder do tv i drukarka - czym by się tych dwóch urządzeń nie zasłoniło - odsuną, przesuną, popchną, wpadną za itp. Ale zawsze znajdą sposób, żeby się do nich dorwać ;)
Po powyższym opisie możecie się już domyślić na jakim etapie są teraz Dziewczynki - wszystko, co zabronione jest ciekawe. A najlepiej jeszcze, żeby to coś można było zjeść, polizać, wsadzić do buzi... Tooo jest dopiero zabawa!

Pozdrawiam

niedziela, 15 lipca 2012

Niania pilnie poszukiwana

Pewnie niektórzy z Was już w poprzednim blogu czytali o naszych poszukiwaniach, ale ponieważ jest to dla nas bardzo ważne piszę jeszcze raz.
O co chodzi?
Chodzi i o to, że niestety okres mojej opieki nad Dziewczynkami dobiega końca wraz z ukończeniem przez nie 1 roku życia i w związku z tym poszukujemy niani.
Ja do pracy wracam 1 sierpnia, ale na szczęście sierpień jeszcze jakoś poskładamy w gronie rodzinnym i tak opieka będzie potrzebna od 1 września.
Więc, jeżeli znacie kogoś odpowiedzialnego, doświadczonego, uczciwego, kto nie będzie się bał wziąć pod swoje skrzydła rocznych bliźniaczek dawajcie znać :)

Pozdrawiam

sobota, 14 lipca 2012

Wypadki

Dziewczątka jak do tej pory przeżyły spokojnie 11 miesięcy zarówno bez chorób, jak i poważniejszych uszczerbków na zdrowiu. Zdarzały się upadki z łóżka dopóki nie nauczyły się z niego schodzić rakiem; przewroty z pozycji raczkującej buzią prosto w ziemię, ale nic poważniejszego jak do tej pory się nie stało.
Kaja jakieś dwa tygodnie temu nie nadążyła raczkując nóżkami za rączkami lub odwrotnie (a zdarza im się to często, gdy są śpiące) i z buzi polała się pierwsza krew. Jako, że Dziewczę jeszcze wtedy ząbków nie posiadało wypadek nie wzbudził większej paniki. Dzisiaj jednak krew polała się po raz drugi, tym razem z buźki Iguni, której to się zapomniało, że nalezy schodzić tyłem i poleciała z łóżka prosto na buźkę Z uwagi na fakt, iż córcia ma już całkiem okazałe ząbki, strachu było co nie miara, ale na szczęście te pozostały bez naruszeń, a ucierpiało tylko dziąsło.
Tak więc, reasumując wynik wypadkowy 1:1 ;)

Pozdrawiam

piątek, 13 lipca 2012

;)



- Co masz?
- Mięsko
- A skąd?
- Przypełzło

Zapoznanie

Mimo, że wiele osób odwiedzających mojego bloga zna nas już bardzo dobrze, inni pewnie wejdą na niego przez załączonego linka to i tak postanowiłam na początek nas przedstawić. Nas, a raczej aktorki główne, czyli Bliźniaczki :)
Iga - starsza o minutę siostra. Nazywana również "Bliźnię numer jeden" - zapożyczone ze szpitala. Pielęgniarki i lekarze w ten sposób określają dzieci, kiedy jest ich więcej niż jedno. Iga, blondynka o ogromnych niebieskich oczach, grubsza, większa, wyższa, spokojniejsza niż jej młodsza siostra.



Kaja - Bliźnię numer dwa. Szatynka o mniejszych, ale równie ciekawych brązowo-zielonych oczkach. Młodsza, mniejsza, drobniejsza, chudsza, niższa i zdecydowanie bardziej żywa i szalona. Kaja jest wszędzie, a jak nie może gdzieś wejść, to swój wskazujący palec tam wetknie na pewno.



Kopiowanie

Miałam zamiar skopiować całą zawartość poprzedniego bloga jak Wam wcześniej pisałam, ale niestety okazuje się to nie takie proste jak mi się wydawało. Tekst przechodzi, ale zdjęcia niestety nie i nie chcą się tutaj pojawić w tych samych miejscach, w których były tam, więc jednoznacznie oświadczam iż posty do dnia dzisiejszego - 14.07.2012 pozostają na stronie http://www.blizniakinawesolo.blog.onet.pl a nowe od dzisiaj będę wstawiać już tylko tutaj. Jeśli macie więc ochotę poczytać jak to z nami było zapraszam tam, a co u nas się dzieje na bieżąco - tutaj :)

Pozdrawiam

Witam

Jestem mamą 11 miesięcznych totalnie pod każdym względem innych bliźniaczek Kai i Igi. Do tej pory używałam bloga http://www.blizniakinawesolo.blog.onet.pl i tam też można poczytać nasze wcześniejsze przygody. Bloga zaczęłam pisać, kiedy Dziewczynki miały 4 miesiące.
Powód???
Chyba pokazanie wszystkim dookoła, że bliźniaki to nie koniec świata i można z nimi żyć, wszędzie chodzić, robić zakupy. Mama bliźniąt też może wyjść do kosmetyczki, kawiarni, czy na 'piwo' ze znajomymi i świat z tego powodu się nie zawali, a dzieci z tatą poradzą sobie rewelacyjnie.
Postaram się się skopiować tutaj historię z poprzedniego bloga, żeby wszystko było w jednym miejscu, ale to w miarę możliwości i chwili wolnego czasu.
Jestem bardzo otwarta na wszystkie komentarze, konstruktywną krytykę, maile, zdjęcia innych bliźniąt i historie, które chcecie mi po prostu przekazać.

Pozdrawiam i zapraszam do czytania.