poniedziałek, 22 października 2012

Obiecane

W końcu udało nam się przeglądnąć zdjęcia urodzinowe i tym samym zamieszczam je poniżej.

Dmuchamy świeczki - pierwsza Iga - Bliźnię Numer 1:


I Kaja - Bliźnię Numer 2 - w obu przypadkach nie obyło się oczywiście bez pomocy:


Były wielkie balony:



Torcik smakował:




Potem zabawa:


I trzeba było sprawdzać, co dzieje się w kuchni:


Popróbować to, co leżało na ziemi:



Przyszedł również czas na odpoczynek:


I na popisy:


Ale, wiecie co. Fajnie było:


Pozdrawiam

piątek, 19 października 2012

Szkodniki

Dzisiejszy poranek pokazał mi jednoznacznie jak moje Dziewczątka już są "dorosłe" i jak bardzo dobrze mają świadomość zakazów i czynności, których wykonywać nie mogą, gdy tylko jesteśmy w pobliżu.
Zacznę wszystko od początku.
Kaja zaczęła przesypiać całe noce, nadrabia za to brak nocnych pobudek baaardzo wczesnym wstawaniem, co za tym idzie budzeniem wszystkich o tej samej porze. Czasem próbuję jeszcze trochę pospać i skorzystać z okazji gdy Potworki się bawią i zajmują sobą i do tej pory nie było to problemem, aż do dziś...
Więc, dzisiejszy dzień rozpoczął się dla nas o 5.30 - tak to jest środek nocy!
Po przebudzeniu 'wypuściłam' rządne przestrzeni Dzieciaki z sypialni i jeszcze trochę przysnęłam. Obudził mnie krzyk Dominika, spowodowany jak się później okazało żelatyną rozsypaną w całej kuchni. Dziewczynki wykorzystały moment naszej nieuwagi i otwarły szufladę z przyprawami, najbliżej i w ich zasięgu była żelatyna, więc zabawa okazała się przednia. Sprzątnęliśmy klejącą warstwę z podłogi, odżelatyniliśmy Potwory i już wydawało się, że na dziś koniec przygód, więc jak tylko zostałam z nimi sama  jeszcze się na chwilkę położyłam, ale tym razem - przezornie, w salonie. Obudziła mnie Kaja, podsuwając mi pod twarz opakowanie makaronu, do którego nie mogła się dobrać samodzielnie. Liczyła na moją pomoc w tej kwestii. Fakt Dziewczęcia trzymającego opakowanie makaronu od razu wzbudził we mnie zainteresowanie i zerwałam się na równe nogi biegnąc do kuchni... Co tam zobaczyłam? Szkodniki ewidentnie chciały sobie zrobić śniadanie - makarony, kasza, ryż, mąka (na szczęście w torebce) były wszędzie, tylko nie na swoim miejscu.  W pustej szufladzie, która do tej pory była pełna powyższych artykułów spożywczych służyła teraz Idze za super wygodny fotel...
Kompletnie nie wiem czemu, ale jakoś już się nie odważyłam przymknąć oczu ani na chwilę tego poranka.
I jak te Stwory Potwory można nazywać inaczej niż Szkodniki? No jak???
Pozdrawiam